29 kwietnia, 2024

Narcyz: typ, który wyprzedza Cię w oskarżaniu o to, o co Ty możesz go realnie oskarżyć. Czyli etap gorący z narcyzem

Udostępnij:
Pin Share
wściekły narcyz kobieta przebrana za królową przeglądająca się w lustrze i mierząca się z prawdą o sobie
Źródło: Pixabay.com

Co się stanie, gdy nie zgodzisz się z narcyzem? Przeciwstawisz mu się. Zrobiłeś to już? Jak było?

Jeśli czytałeś moje wcześniejsze wpisy, to zapewne już wiesz, czym kieruje się narcyz w swoim życiu i czego w takiej sytuacji można się z jego strony spodziewać.

Jak to jest w praktyce?

Plan narcyza

Załóżmy, że narcyz tworzy kolejny jakiś tam swój plan zmierzający do osiągnięcia jakichś korzyści dla siebie, działając na skróty. Jak to każdy narcyz, zakłada, że jest królem sprytu i on tam się nie będzie bawić w osiąganie krok po kroku samodzielnie tego, co dla niego ważne, w odróżnieniu od reszty – szarego głupiego motłochu.

Ponieważ nie ma dostatecznych zasobów, potrzebuje do tego innych ludzi.

Etapy katastrofy narcyza:

  1. Narcyz gra. Ukrywa coś. Knuje. Uważa, że jego plan jest świetny, ale niezbędna jest stała koordynacja i kontrola nad nim. Zdaje sobie sprawę z tego, co robi. Jeśli jest to świństwo, wciągające w to innych ludzi (a zwykle jest), to racjonalizuje je. Lub też nie zdaje sobie z tego w pełni sprawy, ale wymiar świństwa i jego skutki spycha do podświadomości.
  2. Nie spełniasz jego oczekiwań – nie godzisz się na coś.
  3. Narcyz wybucha: oskarża Cię, grozi Ci, szantażuje, manipuluje, emanuje agresją wobec Ciebie. Zarzuca Ci wszystko to, co jemu możesz zarzucić, choć jeszcze o tym nie wiesz. Czujesz się skołowaciały. Czujesz się, jakby Ci wrzucił gówno do Twojego ogródka i wmawiał Ci, że Ci się należało. Jesteś w szoku, jak takie rzeczy mogą mu przyjść do głowy. Jesteś w szoku, jak może Ci takie rzeczy wciskać. On wprost tryska swoją frustracją, jadem. Rzuca wymysłami na Twój temat. Marszczysz czoło i krzyczysz, choćby w myślach: „Co?? O czym ty do mnie mówisz??!!”

– Narcyz właśnie mówi o sobie. To jest projekcja. Właśnie ujawnia prawdę o sobie: sposób postrzegania świata i ludzi oraz swoje lęki i potrzeby. Panikuje, jest zdesperowany, bo mu się właśnie cały plan rypnął. Nie dałeś mu się ustawić pod jego plan.

Projekcja. Czyli gdy narcyz traktuje Cię jak ekran, na którym wyświetla prawdę o sobie

  • Jeśli zarzuca Ci, że jesteś oszustem, kłamcą, jesteś nielojalny – to znaczy, że oszukiwał i był nielojalny (zawsze coś wymyśli, co w jego opinii Cię nimi czyni). Robi tak, bo uważa, że inni właśnie tak robią. Robi tak, żeby być na poziomie (w jego opinii).
  • Jeśli mówi Ci, że o coś Cię oskarży (na policji, w prokuraturze, w sądzie – też coś znajdzie, choćby największy absurd), to znaczy, że on właśnie ciągle się bał, że jego działanie będzie zgłoszone na policji, w prokuraturze, do sądu.
  • Jeśli mówi Ci, że nie będzie się z Tobą dłużej bawił w kotka i myszkę (uwielbiają to powiedzonko, nie wiem czemu), to znaczy, że nie ma zamiaru brać pod uwagę jakichkolwiek Twoich warunków, podczas gdy sobie daje pełne prawo do kombinatorstwa i nie liczenia się z Tobą. Poza tym, to on robił Ci roller coaster: najpierw traktował Cię spoko, jako przyjaciela, chwalił, a potem spuszczał Cię do rynsztoka (na przykład obgadywał i dewaluował za plecami). Teraz właśnie wyszło jego całe podejście do Ciebie.
  • Jeśli oskarża Cię o to, że wyrządziłeś mu krzywdę (swoim niezgadzaniem się na jego krzywdzące warunki) i jest taki biedny (robi z siebie ofiarę), to znaczy, że wcześniej dostawał w dupę i teraz chce to sobie zrekompensować Twoim kosztem (uważa, że mu się to należy). Wpędza Cię w poczucie winy, by wymusić na Tobie działania korzystne dla niego, mając Cię gdzieś – chce wziąć Cię na litość
  • Jeśli przerzuca na Ciebie odpowiedzialność za coś (co konkretnie spowodowało, że misternie tworzony plan mu się rozleciał), to wiedz, że to jest takie ostateczne przerzucanie gorącego kartofla vel śmierdzącego gówna. On od samego początku kierował się tylko swoją korzyścią i jeśli coś ewentualnie po drodze miałoby się spaprać, to Ty miałeś ponosić w pełni odpowiedzialność, a on miał umyć ręce. On już nawet zaplanował scenariusz ewentualnego niepowodzenia w trakcie realizacji swojego planu i swojej ewakuacji. Żył w przekonaniu, że to Ty będziesz wtedy płacił za skutki. Na końcu, zakładając, że jednak, mimo wszystko, ostatecznie plan się powiedzie, planował kopnąć Cię w tyłek albo wytrzeć w Ciebie swoje buty jak w wycieraczkę, wchodząc po Tobie do lepszego świata.
  • Jeśli zarzuca Ci, że coś mu ukradłeś, wyłudziłeś, to znaczy wprost, że chciał Cię wykorzystać i lub/robił to. W ramach tych zarzutów będzie Ci nawet wypominał to, że zachował się wobec Ciebie w porządku w jakiejś sytuacji. Poświęcił czas na wysłuchanie Ciebie kiedyś lub coś tam dla Ciebie kiedyś zrobił (albo specjalnie Ci wręcz wcisnął, żeby mieć Ci co wypominać). Kradzieżą, wyłudzeniem jest również zrobienie dla niego czegoś, co pozwoliło mu na nabranie błędnego przekonania, że dalej będziesz dla niego coś takiego robił, a następnie Twoje zaprzestanie (!). Ty po prostu ukradłeś mu marzenia i zabrałeś zasilanie łączące jego z Tobą!
  • Jeśli zarzuca Ci, że jesteś niepoważny, (choć do tej pory nie przeszkadzało mu to ssać wszystko od Ciebie, co było dla niego wartościowe!), to znaczy, że to on uważa siebie za niepoważnego, głupiego i żeby poczuć się mądrzejszym, dowartościowywał się Tobą (Twoją wiedzą i doświadczeniem). Swoją wiedzę i doświadczenie miał zamiar przypisać sobie i zapewne dotąd to robił
  • Jeśli stara się Ciebie obrazić jakimiś dziwnymi (z d* wyjętymi) epitetami, to zapewne to są te, które kiedyś słyszał na swój temat. Dewaluuje Cię celowo, aby było mu łatwiej Ciebie używać. A że epitety te jego dotykają, to myśli, że dotkną też Ciebie. Pamiętaj, że on pluje na wszystkich, którzy mu się przeciwstawiają
  • Jeśli zarzuca Ci roszczeniowość, podczas gdy jesteś gotowy pomagać innym i robisz to, jesteś empatyczny, to znaczy ewidentnie, że to on jest roszczeniowy. Cwany typ, który poprzez różne manipulacje, szantaże, zastraszanie stara się z ludzi wydobyć to, co sobie zaplanował. Twoje potrzeby, Twoje granice, Twoje poczucie sprawiedliwości uważa za roszczeniowość – to one sprawiają mu problem (jak śmiesz mieć swoje potrzeby i stawiać mu warunki!)
  • Jeśli odrzuca Cię, mówiąc Ci, że jesteś i zawsze byłeś beznadziejny, od początku nie nadawałeś się do czegoś (co pozwalało mu, dzięki Twojemu wkładowi pracy, realizować swój plan!), to znaczy, że sam obawiał się odrzucenia. I nadal się obawia. Zatem licz się z tym, że będzie po jakimś czasie znowu stosował podchody do Ciebie, o ile mu nie ulegniesz wcześniej, chcąc udowodnić mu, że mylił się co do Ciebie – że wcale nie jesteś beznadziejny – i dasz się jednak wciągnąć do jego planu.

Jak działa projekcja wściekłego narcyza?

Zaczyna się od planu (rysunek poniżej). Planu, który się rypie, bo Ty się nie godzisz na warunki narcyza. W następstwie jego furii powinna nastąpić jego demaskacja. On zdaje sobie sprawę z tego mniej lub bardziej świadomie, dlatego też przeskakuje do następnego etapu, który jest konsekwencją demaskacji (pomijając etap demaskacji, bo nie chce tego za uja pana) – do etapu oskarżania, obwiniania, oczerniania.

To Ty, odkrywając o nim prawdę (demaskując go), masz prawo go oskarżyć, obwinić i w ten sposób przedstawić złe świadectwo o nim. Ale on Cię wyprzedza w tym i przejmuje ten etap (co potwierdza jego żądzę ciągłej kontroli): on Cię oskarża za niepowodzenie swojego planu, obwinia i oczernia. Mało tego: to nie dotyczy tylko Twoich jakichś tam działań, ale całej Twojej osoby. Bo narcyz nie rozróżnia działań od ego.

działanie wściekłego narcyza - proces

Nie daj się manipulacjom i agresji narcyza

Gdy stajemy po swojej stronie konsekwentnie i nie dajemy się narcyzowi, to narcyz musi wypić swoje piwo, które nawarzył. A właściwie dwa:

  • demaskację siebie, swoich niecnych zamiarów i działań, swoją naturą – czyli zmierzyć się z ujawnioną prawdą o sobie
  • ponieść konsekwencje oskarżania, obwiniania, zastraszania, oczerniania

Etap gorący związany jest z przemocą domową. W gorącym etapie przemocy sprawca eksploduje, wyładowuje swoje nagromadzone frustracje na domownikach. Ale etapy przemocy, w tym etap gorący, nie muszą być związane tylko z systemem rodzinnym, ale z każdym systemem,  w którym narcyz mógł Cię bliżej poznać i zidentyfikować, co masz w sobie wartościowego, co mu się przyda, a jakie są Twoje słabe strony. Może też nie poznać do końca Twoich słabych stron, ale miał już jakiś kontakt z Tobą, dostarczasz mu jakichś wartości i będzie starał się wyładować na Tobie swoją frustrację, bo w swoim otoczeniu nauczył się, że to działa. Zatem myśli, że w przypadku Ciebie też zadziała.

Co możesz zrobić w sytuacji, gdy narcyz wybucha?

  • Przyglądaj się jego reakcjom, obserwuj, jak się zachowuje. Obserwuj, jakich stara się używać desperacko sztuczek, aby wciągnąć Cię w jego problem. Pamiętaj, to jest jego problem. A to stosowanie różnych prymitywnych chwytów, to jak łapanie się przez tonącego brzytwy. Robi to po to, aby nie ponieść odpowiedzialności za swoje czyny, aby nie skalać gównem swojego misternie tworzonego wizerunku i aby nadal utrzymywać kontrolę (władzę) nad swoim otoczeniem – WUW.
  • Możesz go wyśmiać, przyglądając się, jak się miesza w swoim gównie. Kazać mu spadać na drzewo.
  • Możesz przedstawić mu całą sytuację – jego zachowanie – od momentu, kiedy nie zgodziłeś się na zrobienie dla niego czegoś, bo wyczułeś, że jest to już przekroczenie Twoich granic i nie jest to zgodne z twoimi wartościami. Możesz wskazać mu, że powinien się za to wstydzić i wyrazić swoje obrzydzenie jego zachowaniem
  • Możesz poinformować go, jakie kroki prawne podejmiesz, jeśli się nie uspokoi i dalej będzie chciał Cię do czegoś przymusić, będzie Ci groził, oczerniał Cię w otoczeniu. Poinformuj o zaistniałej sytuacji również kogoś innego
  • Nie krępuj się zastosować wobec niego wszelkich tych działań, którymi Cię straszył (zgłoszeniem na policję, do prokuratury, do sądu – na przykład za napaść, wymuszanie groźbą), jeśli się nie uspokoi.  Będzie Cię wpędzał w poczucie winy, że Ty go sprowokowałeś, a Twoją obronę – np. odepchnięcie go, rewanż słowny będzie nazywać Twoją agresją. Będzie Cię też nazywał kablem. Licz się z takim podejściem, bo on będzie walczył o to, aby się nie zdemaskować, do upadłego. Tylko nie mów mu, że akurat teraz się wybierasz zgłosić jego zachowanie. Poinformuj go, że możesz to zrobić, a jeśli dalej będzie Cię atakował, to idziesz i zgłaszasz, nie informując go o tym
  • Możesz zastosować też technikę szarego kamienia: odpowiadasz mu bez emocji i z pewnym znudzeniem: “Mhm”, “oczywiście, masz rację”, “a to ciekawe” itp., nie wdając się w dyskusje. Jesteś niewzruszony jak kamień i nawet na niego nie patrzysz, jesteś na przykład pochłonięty swoją komórką albo czymś innym. Pamiętaj, że wielu narcyzom i innym toksykom chodzi po prostu o utrzymanie z Tobą interakcji, dlatego też prowokują, obrażając i stosując przy tym rynsztokowy język. W ten sposób chcą się dowartościować, że mają z kimś takim jak Ty do czynienia. Mogą specjalnie starać się przekraczać Twoje granice, abyś wezwał policję i w ten sposób wytłumaczyć to sobie, że liczysz się jednak z nimi, skoro zdecydowałeś się jednak ją wezwać. Ale pamiętaj też, że jeśli sprawy zaszły za daleko, to nie ma co odwlekać wezwania policji. Jakkolwiek, nie daj się ponieść emocjom, przyglądaj się tej sytuacji. Pamiętaj też, że atak na Ciebie świadczy, że jesteś dla niego kimś bardzo wartościowym i on szuka na nowo dostępu do Ciebie poprzez dewaluację Ciebie. Wyobraź sobie, że jesteś skałą, wewnątrz której są złoża złota i kamienie szlachetne (bo tak jesteś postrzegany przez narcyza). Taki narcyz zachowuje się tak, jakby brał maczugę lub młotek i chciał Cię rozłupać, dostając się do Twojego wnętrza. Zaciekle wali w Ciebie, a jego działania są bardzo prymitywne. To o nim świadczy. A Ty nadal pozostajesz niewzruszony jak skała.
  • Blokuj jego numer telefonu, jeśli Cię nęka połączeniami i sms-ami. Są do tego bezpłatne aplikacje. Względnie zmień numer telefonu.
  • Nie odbieraj od niego żadnych przesyłek, pieniędzy. A jeśli Ci to jakoś wciśnie – odsyłaj, wyrzucaj albo, jeśli nie była to żadna przesyłka rejestrowana, zachowuj się tak, jakby nic takiego do Ciebie nie przyszło, ale nie korzystaj też z tego, najlepiej pozbądź się tego
  • Wykorzystaj tą wiedzę, którą Ci ujawnił o sobie. On Ci wprost pokazał, czego się boi i czego chce
  • Osobiście uważam, że najlepszym sposobem na wściekłego narcyza jest połączenie różnych wymienionych wyżej technik w zależności od sytuacji (zachowania narcyza). Pamiętaj, że narcyz chce przejąć kontrolę nad Tobą, nad Twoimi zachowaniami, wmówić Ci coś. A Ty mu nie dajesz, bo nadal pozostaje na swojej niskiej pozycji, nie dorównuje Tobie. Gdy Cię prowokuje, nie dajesz mu tego, co oczekuje. Gdy Cię straszy – nie boisz się, bo wiesz, że to jest to, czego on się boi. Gdy Cię szantażuje, to nie dajesz się w to wciągnąć, bo wiesz, że on myśli, że nie wydasz go, a Ty wiesz, że właśnie możesz to zrobić. Jest dla Ciebie tylko żałosną, tchórzliwą upierdliwą błyszczącą muchą – gówniarą
  • Reaguj na przejawy nierównowagi w otoczeniu – nie musisz sam, bierz do pomocy innych. Szukaj przyczyn i zidentyfikuj kogoś, komu zależy na utrzymywaniu takiego stanu nierównowagi, kto jest za to odpowiedzialny. Dopuść światło do takiego toksycznego układu. Poinformuj o swoich spostrzeżeniach także inne osoby, z którymi masz dobry kontakt, przedstaw sprawę osobie (instytucji), która jest wyznaczona do przyjmowania tego typu zgłoszeń i reagowania. Plany narcyza tworzą się w ścisłych układach, w których tworzy się warunki, aby pewne informacje nie zostały ujawniane na zewnątrz. W tych układach narcyz czuje się w swoim żywiole. Te układy pozwalają mu istnieć i kontynuować swoje chore działania (dom, miejsce pracy).

Spodobał Ci się ten artykuł?


Udostępnij:
Pin Share

23 thoughts on “Narcyz: typ, który wyprzedza Cię w oskarżaniu o to, o co Ty możesz go realnie oskarżyć. Czyli etap gorący z narcyzem

  1. Może kiedys odważe się na wspomnienie o narcyzie. Bedzie to krótka notka na potwierdzenie Twojego tekstu. Same suche fakty ale musze to jakoś lekuchno opisać. Zakończone jedynie konkluzją że z narcyzem nigdy się nie wygrywa, od narcyza się odchodzi. Narcyzi to nie ludzie zakochani w sobie! Oni są bezdennie puści i pozbawieni radosnej miłości do kogokolwiek. Polecam technikę kamienia ale z pełną świadomością tego co się właśnie dzieje. w pracy warto do tego dołożyć szczyptę udawanej uprzejmości. Ja intuicyjnie ją stosowałam ale jednocześnie wypierając ze świadomości że rozmowa którą toczę jest chora i dziwna. Po prostu zamykałam przyłbicę. Ciach i odpowiedź w myślach(ze względu na stosunki służbowe) no chyba Cię pogieło. nie miałam wtedy zielonego pojęcia o narcyźmie a jakoś z automatu zamykałam się na tego człowieka. I dlatego stałam się jego najgorszym wrogiem. Teraz już wiem że ludzie narcyzów wyobrażają sobie dosyć stereotypowo. A pozory w takim przypadku mogą mylić niestety.

    1. Dokładnie: od narcyza się odchodzi, bo jego jedynym celem jest tylko eksploatacja drugiego człowieka. Technika szarego kamienia w pracy – jak najbardziej. Czyli odpowiadanie: tak, nie, chyba, a to ciekawe itp. bez zaangażowania się w kontynuację rozmowy z narcyzem, beznamiętnie. Jesteśmy w stanie wyczuć, że w relacji z daną osobą czujemy się źle i to jest dla nas ważny sygnał. Ale, tak jak piszesz, nieraz to ignorujemy, a narcyzi to wykorzystują. Z czasem wmawiają nam, że to z nami jest coś nie tak, albo nie czujemy tego, co czujemy. W społeczeństwie krąży dość mocno zakorzeniony stereotyp, że narcyz jest zakochany w sobie, a to nieprawda. On nie jest zakochany w sobie, tylko w swoim wyobrażeniu o sobie. Ludzie, którzy kochają siebie, nie są narcyzami. Pozdrawiam ciepło. Napisz tą notkę 🙂

  2. Planuje zrobić to w tabelce:-) ale ten człowiek był totalnie zaburzony. Nie mam z nim kontaktu od trzech lat ale nie zdziwiłabym się jakby wylądował w końcu w psychiatryku. Elegancki prezesik, CEO tzw czy jakoś tak.

  3. Witam, bardzo dziekuje za to wszystko o czym Pani napisala, cala prawde o narcyzach. Przyznam sie, ze artykuly bardzo mi pomogly! Mam 100% potwierdzenia tego o czym myslalam sama, ale jako osoba ktora jest/ byla pod wplywem narcyza wypieralam, nie dopuszczalam do wlasnej swiadomosci tego co ten czlowiek robila ze mna i w jakim celu, nie tylko z moja osoba ale przede wszystkim z moja psychika. Teraz juz wiem, ze jestem/ bylam tylko rzecza, z ktorej czerpal calymi garsciami.
    W tej relacji a raczej ukladzie, gdzie wszystko bylo tylko na jego zasadach i warunkach dusze sie 6 lat. Nie wytrzymalam jednak juz tego i mu powiedzialam wprost, odwazylam sie wreszcie i po raz pierwszy w zyciu, powiedzialam, ze bardzo mnie klamie i manipuluje mna i stalo sie. Wybuchl! Wyprzedzil mnie w oskarzeniu mnie o to o co ja moglam go oskarzyc ( bardzo podoba mi sie ten fragment z Pani artykulu o tym oskarzaniu😊) kolejno zastosowal caly wachlarz agresywnych zachowan od ublizania, ponizania i umniejszania zaczynajac a konczac na probie wmowienia mi, ze wszystko to moja wina poslugujac sie wulgaryzmami pod moim adresem.
    Zakonczylismy te znajomosc, sam to jeszcze dwukrotnie potwierdzil jakies 2-3 dni pozniej po tej awanturze. Nie dazylam do pojednania ale zapytalam go jedynie dlaczego traktuje mnie zle?
    Nie opisalam wszystkiego jaka to byla relacja, ale powiem, ze juz dawno wiedzialam, ze mam do czynienia z narcyzem, a pomimo tego nie zakonczylam tego. Zakochalam sie w nim i robilam wszystko doslownie dla niego, aby byl szczeliwy. Bylam jego wierna przyjaciolka, a za razem wyznawczynia “bostwa” jak pozniej to sobie uswiadomilam, pomagalam mu w rozych sprawach, pozyczalam pieniadze calkiem nie male kwoty ktorych nigdy nie zwrocil.
    Byl wybuchowy, nastroj potrafil mu sie zmienic z sekundy na sekunde, za kazdym razem musialam kontrolowac co mowie, bo wystarczylo jedno slowo ktore sie niespodobalo i awantura gotowa. Nie wspomne juz o wyzwiskach, ponizaniu, umniejszaniu mi. Przykre to wszystko na koncu ale nadal musze zyc.
    To co przeczytalam tutaj dzisiaj bardzo mi pomoglo. Zdobylam odpowiedzi na wszystkie nurtujace mnie pytania a prosze mi wierzyc, ze calymi miesiacami przetrzesywalam internet w ich poszukiwaniu.
    Nie wiem tylko jednego: czy tacy mezczyzni wracaja? Jezeli tak to prosze mi powiedziec jak mam zareagowac, w sensie prawidlowo aby odszedl raz na zawsze? Dodam, ze wszelkie proby rozmowy nie wchodza w gre z wiadomych powodow, a nie chce znizac sie tez do jego prymitywnego poziomu, poniewaz skonczy sie to tym, ze na jego agresje odpowiem agresja.

    1. Bardzo się cieszę, że artykuły na moim blogu Pani pomogły. Bardzo dziękuję za informację zwrotną, bo jest ona dla mnie bardzo cenna. Utwierdza mnie w przekonaniu, że to co robię naprawdę ma sens, a dostarczana wiedzą rzeczywiście ma charakter praktyczny. Odnosząc się wprost do Pani zapytania: narcyzi po zerwaniu z nimi związku poszukują znowu interakcji – pozytywnej lub negatywnej. Jakiejkolwiek. Mogą przepraszać, przymilać się, obiecywać, że się zmienią, byleby tylko znowu połknąć ich haczyk. Gdy połykamy, to ich szacunek do nas dodatkowo spada, zaczynają nas deptać bardziej i jest to dla nich dodatkowo okazja do zemsty, że zostali przez nas wcześniej odrzuceni. Mogą też dać nam spokój, a przenieść się na inną ofiarę i schemat ich zachowania, jaki stosowali wobec nas, powtarza się w stosunku do tej osoby. Mogą też utrzymywać kontakt z jakimś naszym wspólnym znajomym/znajomą aby mieć poczucie jakiegoś połączenia z nami. Radzę wówczas przestać utrzymywać kontakt z takim znajomym/znajomą. Jak sobie radzić, w przypadku gdy narcyz dąży do ponownej interakcji z nami – tu zastosowanie również ma powyższy artykuł. Pozdrawiam serdecznie 🙂

    2. Anastazjo, Ja również uwolniłam się z chorej relacji, a raczej to ja zostałam z niej wyrzucona. Najpierw wielka miłość, później krytyka i próby zmieniania mnie. Zostałam porzucona po raz pierwszy i tak, narcyz wrócił do mnie po 3 miesiącach. Oh jak pięknie mówił o miłości, jak jest pusty beze mnie i jak bardzo chce być ze mną- uwierzyłam. Cykl się powtórzył, raz było pięknie, raz było niepięknie, wróciła krytyka- wszystko co robiłam/mówiłam było źle. Mam dość mocną osobowość i zawsze wierzyłam w siebie, jednak dla tej “miłości” przez wiele miesięcy próbowałam “dopasować się”. Oczywiście nie mogłam i nie chciałam “zmienić” wszystkiego, dlatego według niego nigdy nie byłam “wystarczająco dobra”. Zaczęły się oskarżenia (wszystko było moją winą), groźby porzucenia (gdy czegoś nie zmienię), bierna agresja (fochy i kary), psychiczna a nawet i fizyczna przemoc, gra na uczuciach (sprzeczne sygnały). A teraz WOW, powtórka z rozrywki- zostałam porzucona drugi raz. Powoli otwieram oczy na to kim jest i jak pięknie potrafi manipulować ludźmi. Niestety też wiem ile pracy czeka mnie by odbudować szacunek dla samej siebie. Dlatego jeśli mogę doradzić, ZRÓB WSZYSTKO co możliwe, żeby Narcyz nie miał możliwości powrotu.
      Katarzyno, Dopiero odkryłam Twojego bloga i chyba tu zostanę 🙂
      Pozdrawiam

      1. Karolino czytając twój wpis czułam się tak jakbyś opisywala moją relację z matką. Czasem wydaje mi się że relacja z narcyzem – partnerem jest “łatwiejsza” niż relacja z narcyzem – matką, w tej drugiej jest jeszcze kontekst społeczny, bo jak nie utrzymujesz kontaktu to jesteś w pojęciu ludzi ta zła, wyrodna. U mnie kontakt z matką i rodzicami po wprowadzeniu się z domu wyglądał w ten sposób, że to ja musiałam o niego “zabiegać”. To ja musiałam dzwonić albo ich odwiedzać ale tu uwaga, nie za często ale też nie za rzadko, do tej pory nie wiem jaka częstotliwość jest dobra, musiałam ważyć każde słowo, spojrzenie a nawet ton głosu żeby matka nie strzeliła focha. Strasznie mnie to meczylo. Po jednej z wizyt pomyślałam, ale fajnie mam spokój na dwa miesiące (był to okres gdy moje relacje były rzekomo dobre). I jeszcze do tego moja wizyta domu była pretekstem aby móc mnie oskarżyc że coś im ukradlam lub że siedzę na ich telefonie i przez to są wysokie rachunki. Byłam tak zmanipulowana, że w takich sytuacjach tłumaczyłam się zamiast odwrócić się na pięcie i wyjść

        1. Lily, to co opisujesz to jest właśnie dobry przykład na to, na co potrzebna jest narcyzom relacja z drugim człowiekiem – do sprawowania kontroli (ma się odbywać według ich wyobrażeń, a więc druga strona ma zachowywać się tak, jak tego oczekują i w określonym dogodnym dla nich czasie) oraz do dowartościowywania się (oskarżanie, obwinianie, upokarzanie, skłanianie do zabiegania o kontakt z nimi).

      2. Bardzo się cieszę, że Ci się spodobał mój blog, Karolino 🙂 Zapraszam do dalszej lektury. Tak jak piszesz – narcyz robi drugiej osobie, z którą się zwiąże, taki rollercoaster, wprowadza sam zasady gry i nie trzyma się żadnych innych (ogólnie przyjętych i stąd oczekiwanych) zasad. Nie liczy się z naszymi zasadami. W ten sposób ma nas pod kontrolą i kształtuje kontakty tak, jak mu się podoba. Jego rzekome odejścia, lekceważenie i skłanianie nas do zabiegania o kontakt z nim, to też przejawy kontroli i manipulacji.

  4. Śledzę twój blog i wszystko co opisujesz jest dla mnie bezkompromisową ale i smutną prawdą. Smutną dlatego że mnie w ten sposób traktowali i traktują rodzice. Gdyby to była sytuacja w pracy albo w związku potrafiłam sobie to logicznie wytłumaczyć. Ale układ rodzic -dziecko w naszej kulturze to temat tabu. Rodzice to ci dobrzy, a dzieci nie mają prawa się skarżyć. Ja nie miałam prawa nawet wyrazić niezadowolenia wzrokiem albo zbyt długim milczeniem gdy mnie o coś oskarżali. Po prostu nie rozumiem dlaczego rodzice traktują w ten sposób swoje dzieci jednocześnie twierdząc że to ty jesteś ta zła. I narcyzi “kochają” jak mają korzyść z ciebie nigdy dlatego że po prostu jesteś

    1. Lily, kluczem do zrozumienia jest akceptacja tego, że narcyzi tacy są. Nie ma to żadnego znaczenia, czy to ktoś z pracy, czy sąsiad, czy partner w związku romantycznym, czy rodzic. Oni po prostu wszyscy działają tak samo, są tak ukształtowani. Dążą do zaspokojenia tylko swoich potrzeb. Nie potrafią kochać, nie mają empatii. Aby się uwolnić z toksycznej relacji z rodzicami należy przestać reagować na te ich potrzeby i prowokacje. To raz. A dwa: zrobić “pogrzeb” rodziców, czyli przyjąć to, że nigdy nie będą tacy, jakich zawsze myśmy chcieli mieć. Nie łudzić się dłużej. Przeżyć tą żałobę i wtedy można żyć własnym życiem.

  5. Lily odpowiedz na to jest prosta: bo mają sami problem ze sobą (rodzice). Czasami niewielki, czasami ogromny. Prawie zawsze nieuświadomiony. No i to katolickie “czcij ojca swego i matkę swoją”…możnaby pisać i pisać.

  6. Macie rację ale w moim odczuciu z toksycznej relacji w pracy lub w związku z mężczyzną można “wyjść” a rodzice są do ciebie jakby “przyrośnięci”. Każda kultura nie tylko katolicka przedstawia rodziców jako tych lepszych, którym należy się szacunek bo są rodzicami. Może doczekam się czasów jak to tabu zostanie odczarowane. 🙂

    1. Lily, jeśli masz takie poczucie, że rodzice są do nas (jakby) przyrośnięci, to znaczy, że masz właśnie do czynienia z narcystycznym zawłaszczeniem. Nikt nie ma prawa do nas przyrastać. Mam nadzieję, że nie masz zamiaru być “przyrośnięta” do rodziców i czekać na “lepsze czasy”.

  7. Lily powiem Ci, że nikt mi nie dał w życiu tak w kość jak narcyz spotkany w pracy. Sto razy łatwiej było mi się wyprowadzić z domu niż rzucić pracę i zostać bez utrzymania na jakiś czas. Zważywszy, że na pomoc matki nie miałam co liczyć(nie mam pretensji o to do niej, sama miała ciężko ale mam pretensje że pieniądze dla brata zawsze się znalazły). Dlaczego? Bo tak samo jak oczywistym jest , że z rodzicami łączą nas więzi, tak samo jest oczywistym, że dzieci w jakimś wieku powinny zacząć żyć totalnie swoim życiem. I jest to naturalne a nie złe. P.S moja mama, to tak nawiązując do Twojego wpisu często mówi mi przez telefon: nie mam czasu z Tobą gadać, zarobiona jestem. Kiedyś bolało teraz mam to w nosie. I też byłam dama…czytałam ostatnio książkę gdzie jakaś pani psycholog wypowiadała się że kobiety ze sobą od dawien dawna rywalizowały o zasoby przynoszone przez mężczyznę(bo one tych zasobów nie zdobywały) czyli to mniej więcej tak, że facet był mile widziany w teamie a kobieta już nie. Bo ona coś tej drugiej weźmie. I wierz mi do tej pory widzę takie zachowania u kobiet na które mam swoje własne określenie ale wypowiadam się na forum publicznym więc się pohamuję-ale własnie w tym upatruję stosunku mojej matki do mnie: ot pojawiło się zagrożenie: córka.Córka która je, pije,potrzebuje ubrań chce studiować a do tego jest ładniejsza i inteligentniejsza) (uważam że większość dzieci jest ładniejsza i inteligentniejsza od rodziców: ot takie prawo wieku i szkoła na bieżąco a rodzice wiele rzeczy pozapominali), i Lily ja wiem jak Cię to boli, wręcz czuję Twój ból ale dobra rada: olej to. Skup się na tym co dobre w Twoim życiu. Ja nie potrafiłam olać dawno temu i już nie jestem ani ładna ani inteligentna bo rozmyślanie o tym niszczy człowieka od środka.

  8. Każdy z nas przeżywał różne sytuacje z narcyzami. Jestem osobą samodzielną i nie mieszkam z rodzicami ponad 20 lat, wyprowadzilam się. Dzień mojej wyprowadzki był dziwny. Moi rodzice po prostu nie mogli się doczekać, kiedy wreszcie opuszcze dom. Dwa dni po wyprwadzce w moim domu rodzinnym nie było po mnie śladu. Zapewniam was jest to uczucie jakby się umarło. Mój mąż też się wyprowadzal ale jego mama potraktowala go inaczej, oczywiście nie zawodzila po nim z tęsknoty, wiedziała że to normalna kolej rzeczy. Po mojej obecności w domu była przeprowadzona jakby dezynfekcja, pozdrawiam i czekam na kolejny artykuł na blogu.

    1. Chodziło bardziej o to, że każdy toksyk podobnie niszczy nam zdrowie psychiczne i fizyczne i że nie warto, nawet nie można się tym zadręczać. To chyba nawet definicja powinna być toksyka, że nawet jak go nie ma wokół nas potrafi jeszcze długo w nas siedzieć i uwierać 🙂 A taka prawda, że więcej miłości i dobra możemy doświadczyć od obcych ludzi niż od rodziny.

  9. szkoda , ze tak niedawno o tym smutnym zaburzeniu mowi sie dopiero teraz . tyle ludzi zostalo przez nich skasowanych. jednak jestem za tym , aby ratowac tych ludzi i leczyc to nie wazne jakie wysokie stanowisko pelnia .wazne to,ze to z nimi cos nie tak stad tez b. sliska jest rownia pochyla po ktorej maszeruje narzyzm i szary obywatel jak to zmienic ?

    1. Też jestem za tym, aby leczyć tych ludzi. Problem jednak polega na tym, że ci ludzie nie chcą pracować nad sobą, a siłą na terapię się ich nie zaciągnie. Najzdrowszym więc rozwiązaniem jest odseparowanie się od takich osób i nie pozwalanie im na traktowanie siebie jak przedmiot, który można wykorzystać na wszystkie sposoby.

  10. Przeżyłam piekło, z takim człowiekiem. Trwało to tylko 7 miesięcy, ale w tym czasie czlowiek ten całkowicie zniszczyl moje poczucie wartości. Jestem niezależną kobietą a dałam się całkowicie zmanipulowac. Na początku wydawał mi się ideałem, ale po pewnym czasie pokazał swoją prawdziwą twarz. Miał siebie za najlepszego kochanka. Twierdził, że tyle kobiet chciało aby go pokochały, ale on nie potrafil odzwajemnic ich uczuć…. był 6 lat sam i cos czuje ze przez ten czas skrzywdził tyle kobiet ze oooohhhooo. Z czasem od jego brata sie dowiedziałam, że miał bana na przyjezdzanie z kobietami do niego, bo nie chcial aby dzieci ciagle patrzyky na nowe kobiety, taki czlowiek to czyste zlo… Ciągly rollercoster. Przyciaganie i odpychanie, ciagle jakies kobiety ktore sie do niego odzywaly, mysle ze zdrady tez byly…w sumie jestem tego pewna…. w jego oczach bylo cos demonicznego … widzialm to nie raz, jakby byl opetany przez demony…. nie zycze nikomu aby tego doswiadczyc…. rozstaalam sie z nim w sierpniu… i do dzisiaj czuje ten niepokoj jaki mialam bedac z tym czlowiekiem. To jest niesamowite jak publicznie taka osoba pokazuje, ze jest normalna, a tak naprawde po poznaniu, zobaczylam najwieksze zlo…. ja bylam bardzo zakochana i caly czas myslalam, ze on sie zmieni az bylam juz tak wyczerpana, ze musiaam sie udac do psychologa i to mi pomoglio wyjsc, dzisiaj po pary miesiacach dopiero jestem w stanie na trzezwo spojrzec na to co sie dzialo ze mna i jak mnie ten czlowiek zahipnotyzowal. Facet 36 lat, dziecko nastoletnie…. a wcielenie samego zla…. nigdy wiecej tak latwo nie wejde z nikim w relacje….bardzo mnie skrzywdzil… zreszta mu uswiadomilam ze jest narcyzem, dotknelo go to bardzo, upadl… niby zaczal terapie… ale mysle ze teraz tylko juz sie umocnil i dalej krzywdzi… dalam sie bardzo wykorzystac chcialabym ostrzec kazda kobiete przed takimi ludzmi. To zwykle hieny nieliczace sie z niczym oprocz zaspokojenia swoich potrzeb….Dlugo jeszcze potrwa zanim sie calkowicie z niego wylecze….. to uzaleznia jak narkotyk…. a jest to bardzo zle…

  11. Ja padłem ofiarą narcystycznej kobiety. Wszystko się zgadza z tym,co zostało opisane w artykule. Dziękuję za pomoc i za tę prawdę o narcyzach. Nadszedł dla mnie trudny czas,ale trzeba żyć i iść dalej. Trzeba zapomnieć o wyrządzonych krzywdach i poniesionych stratach. Bardzo to trudne,ale wychodzę z marazmu i walczę o swoje poczucie wartości,o ponowne pokochanie siebie i o sile,bym mógł to wszystko pokonać.

    1. Dziękuję za komentarz i podzielenie się swoim doświadczeniem. Cieszę się, że za pomocą tego bloga, mogłam pomóc.
      Tylko o krzywdach i poniesionych stratach nie należy zapominać – potraktować je jako przeszłość, zostawić za sobą, ale zaakceptować, że się wydarzyły. Pozdrawiam serdecznie.

  12. Tak właśnie się działo! Narcystyczny mąż mojej mamy mi wmawiał, ze ja ta matkę wykończę, zajadę! Podczas gdy to właśnie on nią orze, zajeżdża ją, a ja mamie dużo pomagałam gdy byłam nastolatka. Szkoda, ze wtedy nie miałam tej wiedzy, jaka mam teraz, bo jako nastolatka byłam bardzo wrażliwa i brałam sobie do serca jego słowa. Dochodziło do tego, ze się czułam winna za to, ze w ogóle żyje, zuzywam energię i zajmuje miejsce. Były tez awantury o rzekomo za częste korzystanie z łazienki i za wysokie rachunki za wodę, w efekcie miałam przyzwolenie na kąpiel i umycie głowy tylko raz w tygodniu. Przez tego człowieka czułam się paskudnie, nadal się tak czuje choć jestem z dala od niego, moja mama dalej tkwi w tej pułapce totalnie uzależniona od niego, choć to ona go utrzymuje, przychyla mu nieba, robi dla niego wszystko, czego sobie książę zażyczy a on ja i tak zmiesza z łajnem. Czy ja cos dla niej mogę zrobić, żeby otworzyć jej oczy? Ona go ślepo broni jak cokolwiek na jego temat wspomnę, to zaraz jestem wrogiem i idzie pełna linia obrony, teksty w stylu: „on na pewno tak nie powiedział, wydawało ci się” „wyjęłaś to z kontekstu” „on tylko żartował” – a tak na prawdę obrażał mnie. Ja sobie z nią radzę z tymi irytującymi tekstami, ale serce mnie boli, gdy widzę, jak ona daje sobą pomiatać, jak nie ma siły jemu odmówić, a typ jest wyjątkowo agresywny i nieobliczalny. Ja bym z takim nie wytrzymała.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.