30 kwietnia, 2024

Jak poradzić sobie po zerwaniu kontaktu z toksycznymi, narcystycznymi rodzicami?

Udostępnij:
Pin Share

Kiedy po wykańczających próbach podnoszenia z ziemi podeptanej, po raz kolejny, nadziei na uzdrowienie relacji z toksycznymi, narcystycznymi, psychopatycznymi rodzicami, w końcu przyjmujesz do siebie, że można zerwać z nimi kontakt i robisz to, pojawiają się po jakimś czasie wątpliwości, czy to rzeczywiście była dobra decyzja. Zauważasz, że to zerwanie kontaktu nie przyniosło upragnionej ulgi. A te wątpliwości pojawiają się co jakiś czas, przybijają jak fale. Szczególnie wtedy, gdy masz wrażenie, że po tym odejściu jest gorzej niż było.
I co wtedy? Poczytaj.

Źródło: music4life/Pixabay.com

Kiedy pojawia się chłód samotności, pustka, której nie ma się czym wypełnić i kiedy wydaje się, że jest się liściem niesionym na wietrze, kiedy dryfuje się w otchłani świata jako odszczepieniec, wegetuje się, odciętym, część z Was pyta mnie wtedy: Co dalej?

Jak można sobie w takim stanie poradzić?
Jak można w tym zerwaniu wytrwać? Czy tak już będzie zawsze?

Ci z Was, którzy zadawali mi podobne lub takie same pytania bezpośrednio w mailach lub na czacie, otrzymali już wtedy ode mnie odpowiedź. Jeśli więc jesteś jedną z tych osób, to ten wpis będzie dla Ciebie tylko przypomnieniem albo taką aktualizacją.

Natomiast jeśli jeszcze nie miał_eś/aś okazji mi zadać tego pytania po zerwaniu kontaktu z toksycznymi, narcystycznymi rodzicami, albo, być może, dopiero stoisz u progu decyzji o zerwaniu z nimi kontaktu, to właśnie ten wpis jest Ci szczególnie dedykowany.

Zatem do rzeczy.

Na początku warto sobie zadać pytanie:

Do czego chcesz wrócić?

Do iluzji akceptacji i miłości?
Do tego, co w jakikolwiek sposób będzie Cię wypełniać, byleby tylko nie czuć tej pustki?
Chcesz zapchać się byle czym?
Uważasz, że to pozwala Ci na połączenie się z rodowym korzeniem?
Tak, o to w tym chodzi w relacji z rodzicami.

Co daje połączenie z korzeniem rodowym?

Połączenie z rodowym korzeniem daje nam siłę, daje nam wsparcie, rozwija nam skrzydła. On ma temu służyć. Wtedy mamy połączenie ze źródłem naturalnej mocy, czujemy zagruntowanie, łapiemy równowagę.

Ale tam, gdzie było wszystko skrzętnie ukrywane pod zwałami kamieni, to tam nie uświadczysz połączenia ze źródłem.
Czasem zdarzają się przebłyski. Czasem jest światło, czasem jest moc ciepła, przy którym możesz się ogrzać, czasem orzeźwienie. I tęsknisz za tym.
Czekasz na kolejną okazję i starasz się tym nasycić, w niecierpliwym oczekiwaniu, kiedy znowu nadarzy się taka okazja.
Ale tego jest zawsze mało. Za mało. I za rzadko.
Uzależniasz się od tych chwil.

Jak jest zdrowo, a jak jest niezdrowo?

W naturalnej zdrowej relacji swobodnie płynie coś, co jest ciepłe i jasne, wypływa ze źródła. Przepływa przez rodziców i zasila dzieci.
Tak w głównej mierze przebiega normalna relacja.

W zaburzonej, toksycznej relacji połączenia są zbudowane głównie z zimnych kamieni, które nastawiali rodzice. Źródło jest nimi zawalone. Czasem coś się obsunie i woda pocieknie, albo wręcz wytryśnie, lub wybuchnie wulkan, a następnie ujście jest znowu przywalane kamieniami.

Czy chcesz mieć nadal głównie kontakt z kamieniami rodziców?
Chcesz ciągle walczyć z rodzicami o podniesienie tych kamieni i ścierać się z nimi, tracąc wciąż energię?

Jeśli nie, to odpuść.


No i co dalej? – możesz zapytać.
No właśnie: Co dalej, skoro połączenie ze źródłem jest nam niezbędne do normalnego życia i zharmonizowanego rozwoju?
Jak znaleźć dojście do niego?

Wybierz to, co dobre. Tylko to

To, co dobre od rodziców, zgodnie z prawami natury, należy się potomstwu jak psu micha.
Tak działa przyroda i taka jest kolejność, że to na drzewach pojawiają się kwiaty, a nie na odwrót.


To woda wraz ze składnikami odżywczymi pobierana przez korzeń drzewa zasila pąki, aby mogły rozkwitnąć.
Jeśli na tej drodze wystąpią blokady, to kwitnienie będzie bardzo utrudnione albo nie będzie go wcale.
A wtedy też może nie być owoców. To jest chyba oczywiste dla nas wszystkich. Tak tylko chciałam unaocznić ekologicznie. No więc?

Naturalne zasilanie w trybie mobilnym (uniezależnieniowym)

Na szczęście jesteśmy mobilni, mamy nogi i nie musimy być uzależnieni od drzewa.
Możemy pobrać z korzenia macierzystego to, co dobre, zdrowe, odżywcze dla naszego rozwoju: to, wszystko, co niematerialne, duchowe.
I zasadzić się z tymi zasobami w dogodnym dla siebie miejscu.
A co to takiego?

Na pewno wiesz, co to jest.

Być może tylko potrzebujesz dłuższej chwili na zastanowienie.


Ale do sedna (do źródła):

Odpowiedz sobie na pytania:

– Jakie cechy, jakie postawy, jakie umiejętności swojego rodzica (każdego z osobna) podziwiasz?
Które są dla Ciebie cenne? Które z nich chcesz kontynuować?

A także:

– Jakie słowa wypowiedziane do Ciebie przez Twojego rodzica (każdego z osobna) były pozytywne, rezonują z Tobą i które mogą Ci wskazać dalszą drogę? Które Ci pasują?

Tylko to wybierz. I zapisz sobie, jeśli chcesz.
I za to okaż wdzięczność w duchu.
I tyle.
Nie potrzebujesz do tego fizycznej obecności rodziców w swoim najbliższym otoczeniu.
Swoją drogą i tak zawsze coś będzie Cię z nimi łączyć, choćby sama struktura komórek. Ale wybierając to, co dobre, masz ze swoimi rodzicami najistotniejsze, najbardziej wartościowe połączenie: duchowe. Połączenie z tą zdrową ich częścią.
Alternatywą jest zawsze kamienny kontakt…
Poprzez taką duchową koneksję, zyskujesz w końcu połączenie z rodowym korzeniem. Ze źródłem.

Jak się teraz czujesz?
😉

Jeśli masz ochotę, możesz się podzielić tym doświadczeniem.

Serdeczności!
❤️


Spodobał Ci się ten artykuł?


Udostępnij:
Pin Share

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.